sopot.repertuary.pl
Profile

Profile: Ansset

Films comments:

Jabłka Adama Ansset, 15. maja 2006 godz. 14:38

Świetny
Po raz kolejny publiczność warszawskiego festiwalu obdarzyła nagrodą film, który bez wątpienia na wyróżnienie zaslużył. Na pierwszy rzut oka smoliście czarna komedia, na ktorej w tym samym momencie chce się jęknąć "ała" i zanosić się śmiechem. Kiedy spojrzy się głębiej widzimy, że jest to film o wierze, wierze doprowadzonej do absurdu; film pokazujący siłę wiary (i to niekoniecznie wiary w Boga), zderzenie tej absurdalnej wiary z twardą rzeczywistością, a także załamanie wiary i konsekwencje tego. Równocześnie ukazana została różnica między rzeczywistością a konstruktami myślowymi, którze sami sobie tworzymy w oparciu o dostępne nam skrawki rzeczywistości. Oczywiście tutaj ten wyimaginowany świat pastora jest absurdalny i na pierwszy rzut oka widać jego fałsz. Pomaga to jednak zrozumieć, że każdy z nas widzi rzeczywistość subiektywnie; i co więcej, że nie można na siłę wpajać komuś swojego (nawet bliższego prawdzie) punktu widzenia, póki zachowana jest zasada wolności jednostki i jeśli dany punkt widzenia czyni kogoś szczęśliwym. Jesli możnaby podsumować cały film jednym zdaniem, brzmiałoby ono: "Wiara czyni cuda"
9/10
pozdrawiam

Jabłka Adama Ansset, 14. maja 2006 godz. 18:37

Świetny
Po raz kolejny publiczność warszawskiego festiwalu obdarzyła nagrodą film, który bez wątpienia na wyróżnienie zaslużył. Na pierwszy rzut oka smoliście czarna komedia, na ktorej w tym samym momencie chce się jęknąć "ała" i zanosić się śmiechem. Kiedy spojrzy się głębiej widzimy, że jest to film o wierze, wierze doprowadzonej do absurdu; film pokazujący siłę wiary (i to niekoniecznie wiary w Boga), zderzenie tej absurdalnej wiary z twardą rzeczywistością, a także załamanie wiary i konsekwencje tego. Równocześnie ukazana została różnica między rzeczywistością a konstruktami myślowymi, którze sami sobie tworzymy w oparciu o dostępne nam skrawki rzeczywistości. Oczywiście tutaj ten wyimaginowany świat pastora jest absurdalny i na pierwszy rzut oka widać jego fałsz. Pomaga to jednak zrozumieć, że każdy z nas widzi rzeczywistość subiektywnie; i co więcej, że nie można na siłę wpajać komuś swojego (nawet bliższego prawdzie) punktu widzenia, póki zachowana jest zasada wolności jednostki i jeśli dany punkt widzenia czyni kogoś szczęśliwym. Jesli możnaby podsumować cały film jednym zdaniem, brzmiałoby ono: "Wiara czyni cuda"
9/10
pozdrawiam

Jabłka Adama Ansset, 14. maja 2006 godz. 16:23

Świetny
Po raz kolejny publiczność warszawskiego festiwalu obdarzyła nagrodą film, który bez wątpienia na wyróżnienie zaslużył. Na pierwszy rzut oka smoliście czarna komedia, na ktorej w tym samym momencie chce się jęknąć "ała" i zanosić się śmiechem. Kiedy spojrzy się głębiej widzimy, że jest to film o wierze, wierze doprowadzonej do absurdu; film pokazujący siłę wiary (i to niekoniecznie wiary w Boga), zderzenie tej absurdalnej wiary z twardą rzeczywistością, a także załamanie wiary i konsekwencje tego. Równocześnie ukazana została różnica między rzeczywistością a konstruktami myślowymi, którze sami sobie tworzymy w oparciu o dostępne nam skrawki rzeczywistości. Oczywiście tutaj ten wyimaginowany świat pastora jest absurdalny i na pierwszy rzut oka widać jego fałsz. Pomaga to jednak zrozumieć, że każdy z nas widzi rzeczywistość subiektywnie; i co więcej, że nie można na siłę wpajać komuś swojego (nawet bliższego prawdzie) punktu widzenia, póki zachowana jest zasada wolności jednostki i jeśli dany punkt widzenia czyni kogoś szczęśliwym. Jesli możnaby podsumować cały film jednym zdaniem, brzmiałoby ono: "Wiara czyni cuda"
9/10
pozdrawiam