Repertuar filmu "Cmentarz wspaniałości" w Sopocie
Brak repertuaru dla
filmu
"Cmentarz wspaniałości"
na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.
Czas trwania: 122 min.
Produkcja: Tajlandia / Wielka Brytania / Niemcy / Francja / Malezja / Korea Południowa / Meksyk / USA / Norwegia , 2015
Gatunek: dramat / fantasy
Premiera: 10 lutego 2017
Dystrybutor filmu: Nowe Horyzonty
Reżyseria: Apichatpong Weerasethakul
Obsada: Jenjira Pongpas, Banlop Lomnoi, Jarinpattra Rueangram
Apichatpong Weerasethakul to twórca doskonale znany i doceniany nie tylko przez światową, ale i nowohoryzontową publiczność, m.in. za sprawą takich tytułów jak Skrajne żądze (3. NH), Choroba tropikalna (5. NH), Wujek Boonmee, który potrafi przywołać swoje poprzednie wcielenia (11. NH) czy Mekong Hotel (12. NH). Jego najnowszy film na festiwalu Cannes w 2015 roku znalazł się w prestiżowej sekcji Un Certain Regard. Fabuła Cmentarza wspaniałości skupia się wokół dawnego budynku szkoły, w którym został utworzony szpital do opieki nad żołnierzami pogrążonymi w tajemniczej śpiączce. Jenjira, także mająca problemy ze zdrowiem, zgłasza się do placówki jako wolontariuszka. Jest szczególnie zainteresowana żołnierzem o imieniu Itt i to jemu poświęca najwięcej uwagi. Z czasem Jenjira zauważa, że nawiązuje z nim kontakt, a niedługo potem żołnierz odzyskuje świadomość. Prosta narracja skrywa wielowymiarową opowieść, niepoddającą się łatwym i jednoznacznym interpretacjom. Inspiracją dla tej historii mógł być incydent sprzed kilku lat, kiedy w niejasnych okolicznościach 40 żołnierzy musiało przejść kwarantannę w szpitalu na północy Tajlandii. Reżyser, posługując się metaforami, opowiada o sytuacji w swoim kraju: o politycznej zawierusze, zamachach stanu, przemocy i wywołanym protestami paraliżu rządu. Dzieło Weerasethakula to nie tylko alegoria polityczna, ale również podróż do lat dzieciństwa i rodzinnej wioski reżysera, gdzie rozgrywa się akcja jego opowieści.
Trailer filmu: Cmentarz wspaniałości
Wasze opinie
Była moja opinia, sporo
napisałam, ale najwyraźniej
wszystko poszło gdzieś w
powietrze. No cóż; nie hocziesz
nie budiet.
Powiem tylko, szkoda, bo
to co napisałam było warte uwagi
i merytoryczne. Po prostu należy
pisać gdzie indziej.
Dobry film, wielopiętrowa ale nieprzytłaczająca opowieść, w której pobrzmiewają echa filmów Tarkowskiego i dawno już zapomnianego latynoamerykańskiego książkowego realizmu magicznego, zresztą czego tam nie ma; kamera która zagapia się i zawiesza spojrzenie na wodę, ziemię, liście, chmury; śpiące postaci podebrane Almodovarowi i von Tryerowi, ale nie tylko im przecież, wyjęte z bajek, cudowne i oczywiste zarazem spotkanie świata bogów ze światem ludzi. Krzyżuje się czas i wymiary, kropla w tym Castanedy, ale i sporo ironii, dużo czułości. Bogowie i duchy są blisko ludzi, płyną w swoich światach równoległych, a ja miałam z oglądania tego wszystkiego dużą przyjemność.