Repertuar filmu "Happy-Go-Lucky, czyli co nas uszczęśliwia" w Sopocie
Brak repertuaru dla
filmu
"Happy-Go-Lucky, czyli co nas uszczęśliwia"
na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.
Czas trwania: 118 min.
Produkcja: Wielka Brytania , 2008
Premiera: 28 listopada 2008
Dystrybutor filmu: Monolith Plus
Reżyseria: Mike Leigh
Obsada: Sally Hawkins, Eddie Marsan, Alexis Zegerman
Poppy jest młodą nauczycielką, pracującą w kilku szkołach podstawowych. Wolny duch, rozbrajająca szczerość i życzliwość wobec bliźnich idą u niej w parze z cechami, które mało komu udaje się pogodzić. Beztroska i frywolna w kontaktach ze swoimi przyjaciółkami Poppy, potrafi okazać pewność siebie i troskliwość w pracy z rozbrykanymi dziećmi.
Wyzwaniem w jej bezstresowym życiu okaże się nauka jazdy
z neurotycznym instruktorem Scottem (popisowa rola Eddiego Marsana). Czy humor
i przyjazne usposobienie Poppy wystarczą, aby okiełznać sfrustrowanego i nieokrzesanego nauczyciela? Gdy w jej szkole zawita z kolei nowy sympatyczny kolega, zaprzysięgła singielka stanie przed zupełnie nową dla niej szansą skosztowania prawdziwego szczęścia.
Wasze opinie
Film dłuży się niemiłosiernie, przesłanie jest banalne, główna bohaterka co najmniej irytująca, dialogi to paplanie bez sensu. Miałam ochotę wyjść z kina, zdecydowanie nie polecam
Film, jak wszystkie dzieła M. Leigh, doskonały (w smaku wytrawny :) ). Nie zgadzam się jednak z opinią, że optymistyczny. Raczej - jak to często u tego reżysera - smutny, z pozytywnym przesłaniem. Niestety często niezauważalnym dla przeciętnego zjadacza kinowej papki. Zresztą jak wielu z nas wie "co nas uszczęśliwia" naprawdę (pomyślcie nad tym trzcinki)?
Nie czytaj tej opinii, jeśli
jesteś głupi. — Jeżeli
oczekujesz - zgodnie z tym, co
kierujący się interesem własnej
kieszeni krótkowzroczny
dystrubutor umieścił na plakacie
- że umrzesz ze śmiechu; jeżeli
próbując zdefiniować "śmierć ze
śmiechu" (w kinie/przed TV)
przychodzą Ci do głowy "Mrówki w
gaciach", "Głupi i głupszy",
"Szpital na perypetiach"; jeżeli
uważasz, że to, co śmieszne, i
to, co tragiczne, nie ma części
wspólnej — to nie jest film dla
Ciebie.
Jeżeli natomiast wierzysz,
że Twoje zwyczajne, nijakie,
trochę śmieszne, trochę smutne
życie warte jest filmowej
opowieści (lub chcesz się o tym
przekonać); jeżeli szukasz kina,
które opowiada o Tobie, a nie o
wielkich bohaterach; jeżeli
ciekawią Cię inni, choć podobni
do Ciebie ludzie — szoruj do
kina, bo to film, który powstał
z szacunku i miłości do
Ciebie.
Ten film to strata pieniędzy.
Najgorszy film jaki widzialem: nudny, bez sensu. To film o niczym.
masakra, totalna strata czasu nie polecam. Jednak aktorzy dobrze grali ale tylko dlatego nie warto wybrać sie na ten film. Uważam że jest tez bardzo nudny myśłałam że wyjde z kina.
najgłupszy, pusty, denny i nudny film na świecie. ogladanie tego filmu boli!!!!!! Nie polecam - lepiej pijakowi na wino dac pieniadze niż na bilet do kina. Porażka. Disgusting
film jest pewna sprzecznoscia , ma bardzo fajny przekaz ale jest nudny jak flaki z olejem :P
Mam wrażenie, że w przypadku tego filmu największym źródłem nieporozumień jest reklamowanie go jako komedii i to takiej, że boki zrywać. Bo chyba nikt, kto zetknął się z twórczością Mike'a Leigh, nie oczekiwał niczego takiego. To kolejny film społeczny - i nie powinno nas zmylić, że w trochę innej niż dotąd konwencji. Można się zresztą zastanawiać, na ile trafionej - mnie osobiście nie do końca przekonuje to nowe wcielenie reżysera. Ale to rzecz gustu.
Fajny film z pozytywnym przesłaniem :) Smutne, że ludzi szczęśliwych niektórzy mają za idiotów ;p
Tragedia, bohaterka to idiotka, jedyny pozytywny aspekt tego filmu- to jego koniec. Byłam wręcz szczęśliwa, gdy wyszłam wreszcie z kina
film niemalze zen. prosta opowiesc o tym, ze mozemy byc szczesliwi, jesli wybierzemy takie zycie. sami wybieramy elementy ukladanki. nietuzinkowa postac, ta Poppy. Wcale nie naiwna wariatka, sila jej wspolczucia jest wielka. Ten film to moje credo - i wielka opowiesc. Plakalam ze smiechu, i czulam sie jak w domu, tez czesto zdarza sie ze usiluje rozsmieszych niepotrzebnie smutnych i nateych ludzi. To ciezka praca :)
Świetny. Optymistyczny,
wesoły, zabawny, pozytywny.
Perełka pośród
amerykańskiej papki kinowej.
REWELACJA:) Najlepsza komedia jaką ostatnio oglądałam:) Świetnie zagrana, inteligentny humor, chwilami chwyta za serce. POLECAM:)
Niestety muszę dołączyć mój
głos do tych negatywnych. Film
zapowiadał się dobrze, miał
faktycznie parę ciekawych i
udanych momentów (wątek z
instruktorem jazdy czy lekcjami
flamenco), ale to trochę mało
jak na prawie 2 godzinny film.
Co jeszcze mam mu do zarzucenia?
Ano niekonsekwencję - wyglądało
na to, że reżyser nie mógł się
zdecydować czy film ma być
komedią, czy dramatem, czy
filmem "obyczajowym" - próbował
wszystkiego po trochę ale to, co
wyszło wydaje mi się wręcz
przeciwne od cytowanego w
komenarzach poniżej "wyważenia".
Podsumowując - film można
w sumie zobaczyć, ale nie jest
to na pewno obowiązkowe kino -
lepiej wydać pieniądze na inny
tytuł.
Negatywne opinie chyba od bezdusznych i zgorzkniałych ludzi. Nie oceniam. Film wręcz przeciwnie - wrażliwy, optymistyczny i edukacyjny, bardzo śmieszny. Gorrrrrąco polecam nie tylko irracjonalnym. 'My space, My space!'
kino bardzo inteligente, nie przejmujcie sie komentarzami wystawionymi poniżej, ponieważ są one tylko wynikiem kompletnmej niekompetencji kinematograficznej, jeśli wolno mi to tak nazwać.
U mnie podobnie jak u
Roberta, na początku
zażenowanie, potem danie filmowi
jeszcze jednej szansy, skończyło
się wyjściem z kina. wszystkie 4
osoby które były ze mna na tym
filmie podobnie oceniają ten
film... jednym słowem
nieporozumienie.
Jak dla mnie jeden z
gorszych filmów jakie
kiedykolwiek widziałem w kinie
.
No, cóż jako prostak, chociaż
nie oglądam tylko strzelanek i
masakr piłami, powiem tak: nuda
i żenada. Jedyny plus filmu to
instruktor nauki jazdy. Tylko to
powstrzymało mnie od wyjscia z
kina. Chciałam zobaczyć, co
wniesie do filmu.
Jeżeli, ktos lubi, kiedy
główna bohaterka śmieje się bez
przerwy jak "... do sera" i
nieustanie robi miny i paple do
przygodnych ludzi, czy zwierząt,
a potem pierwszemu lepszemu
wskakuje do łóżka, to
zapraszam
Po 10 minutach nie mogłem wytrzymać. Po 20 minutach powiedziałem, że daje mu jeszcze 10 minut. Wyszedłem z ulgą po 30 minutach mimo protestów żony i przemykając się za plecami pracowników multikina wpadłem do przypadkowej sali, w której za chwilę zaczął się film "W sieci kłamstw". I choć nie przepadam za takimi filmami, to było naprawdę wciągające. "Happy go lucky" nie podobał się żadnemu z kolegów, którzy nie zdołali zwiać (a i panie nie były zachwycone). Wcale nie byłem uprzedzony do filmu, ale ten jest do niczego. Jesli gdzieś grają, to zobaczcie raczej "Once". Polecam.