sopot.repertuary.pl
Film

Pozory i złudzenia

Corps a Corps
Reżyseria: Francois Hanss

Repertuar filmu "Pozory i złudzenia" w Sopocie

Brak repertuaru dla filmu "Pozory i złudzenia" na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.

Plakat filmu Pozory i złudzenia
Tytuł oryginalny: Corps a Corps
Czas trwania: 101 min.
Produkcja: Francja , 2003
Premiera: 27 lutego 2004
Dystrybutor filmu: Kino Świat

Reżyseria: Francois Hanss
Obsada: Emmanuelle Seigner, Philippe Torreton

Thriller przywołujący w pamięci Gorzkie gody Romana Polańskiego z Emmanuelle Seignier.

Laura (Emmanuelle Seignier), striptizerka z nocnego klubu, robi wyjątkowe wrażenie na jednym z gości. Przystojny, bogaty i elegancki Marco (Philippe Torreton) szybko proponuje jej małżeństwo. Laura postanawia porzucić dla niego dotychczasowe życie. Wychodząc z klubu po swoim ostatnim nocnym występie, ulega tragicznemu wypadkowi samochodowemu. W jego wyniku do końca życia pozostanie głucha i oszpecona bliznami. Zakochany Marco nie opuszcza jej w tragicznej sytuacji. Zabiera ją do swojej luksusowej rezydencji, pomaga w rehabilitacji i powrocie do normalnego życia. Krótko po tym pobierają się.

Sześć lat później, nic nieznaczący incydent w szkole, w który zamieszany będzie ich syn Jeannot (Clement Brilland), rzuci cień na życie ich rodziny, a także przeszłość i prawdziwe intencje Marco. Prywatne śledztwo doprowadzi Laurę do przerażającego odkrycia...


Średnia ocena: 5.0
rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0
Oceniono 1273 razy. | Oceń film

Wasze opinie

basia114 20. kwietnia 2004, 18:28

Piękny film
Piękny film, piękna muzyka.
Nasuwa mi się myśl, że nikt tak na prawdę nie może być pewien następnego dnia. Wszystko, co mamy dziś, jutro może prysnąć jak bańka mydlana...

Lik 14. marca 2004, 11:08

Dobry film!!!
Trzeba lubieć takie filmy, jest to francuski film, wszystko wyjaśnia sie na końcu, trzyma w napięciu nieźle :D

... 12. marca 2004, 23:33

mnie sie podobal
naczytalam sie recenzji i wydawalo mi sie, ze dobrze wiem co sie dzieje i o co w tym filmie biega... w ktoryms momencie okazalo sie jednak, ze to nie jest wcale jaks taka sobie tandetna historyjka... zarowno plakat jak i trailer wskazywalyby na to, ze film bedzie sie w 3/4 opieral na goliznie... niec bardziej mylnego! troche tylko za duzo biustu zony polanskiego, poza tym raczej bez scen... generalnie uwazam, ze zarowno klimat jak i fabula zupelnie OK, nawet z plusem... co to napisal grzesiu ukazuje zupelnie inne oblicze filmu nie ma miejsce w rzeczywistosci.. w kazdym rzie goraco polecam!

Trybowski 7. marca 2004, 0:15

Robi wrażenie
Mnie się podobał. Spodziewałem się czegoś innego, ale zostałem zaskoczony na plus. Całe szczęście, że nie czytałem wcześniej komentarzy, bo bym miał zepsutą całą zabawę. Grzegorz -- wstydź się! Pozwól innym mieć szansę odkrycia filmu tak jak ty mogłeś to zrobić.

Arrakin 6. marca 2004, 18:47

ambitniejszy i tyle:)
Do Grzegoerza najpierw: nie umiesz opowiadać, i faktycznie jakbym sugerowała się opinią taką nie poszłabym. Ale tak strywializować można KAŻDY film. A zapomniałeś o wspaniałych kreacjach czy świetnym wykonaniu pracy swej przez operatora. To też się składa na film. Poza tym opowieść przedstawiona jest w sposób wciagający i nie ma tego uogólniania.To problem jednostek. Mnie za to ów film się podoba. Bez patetyzmu, bohaterstwa i dzielenia postaci na dobre i złe. Pomysłem filmu nie jest rozwiązywanie przez żonę zagadki. Bardzo szybko można się zorientować co sie stało. |Problem" to raczej kwestia zaufania i tego jak daleko można się posunąć w imię miłości. JAk ktoś przyzwyczajony jest do hollywoodzkich produkcji wyłącznie, na pewno mu się nie spodobają Pozory i złudzenia. Ale nie oznacza to że każdemu. Jak dla mnie jeden z lepszych filmów i cieszyłabym się aby nieco było więcej takich niż kiczów pokroju Gladiator, MAtrix i innych prościutkich opowieści, zaprzeczających nieco sztuce filmowej.

carlsberg 5. marca 2004, 13:19

Bylejaki
Film jest całkiem przeciętny, kino europejskie stylizowane na thrillery zza wielkiej wody. W rzeczywistosci wieje nudą a film pozostawia wrażenie bylejakości.

grzegorz 4. marca 2004, 12:20

dla moderatora
słowo dooplikat nie jest chyba niecenzuralne :-)

grzegorz 4. marca 2004, 12:18

Koszmar - kto był niech żałuje, kto nie był niech unika
Rzeczywiscie malo tu komentarzy n/t tego filmu - wiec ja tez dorzuce swoje 3 grosze. Film jest zdecydowanie z tych z klasy B - tandetna fabuła, niedopracowane detale, kiczowate zakończenie - taka francuska wersja filmów o zombie.

Widzowie kupujacy bilet na ten film spodziewaja sie pewnie czegos spoza mainstreamu - rzadko trafiaja do nas w koncu obrazy europejskie a jezeli juz sie jakis pojawia to z reguly jest naprawde wartosciowy. Niestety ten film to kompletne dno i rozczarowanie jest tym wieksze.

To historia kolesia ktorego zona i dziecko sa w spiaczce po wypadku. Gosc tak bardzo kocha swoja rodzine, ze robi sobie jej d..likat. Porywa inna laske, przeszczepia jej reke i serce swojej zony, robi jej dziecko, a jak rodzi sie chlopiec to ma zamiar zmienic mu plec zeby stal sie dziewczynka. Tyle tresci - super nie?

A glowny pomysl filmu jest taki ze sledzimy jak ta nowa zona rozkminia intryge swojego meza - ktory oczywiscie na poczatku udaje romantycznego kochanka i dobrego ojca a pozniej zmienia sie w Dr Hyde'a.

Mam nadzieje ze was zniechecilem do pojscia na ten koszmarny film, jezeli nie to uprzedzam ze bedziecie zalowac.

Arrakin 3. marca 2004, 16:14

świetne zdjęcia.
Dość tu pusto, a więc napiszę to co napisałam już na początku na filmwebie, a więc:
Miałam kilka zastrzeżeń, otóż nie podobało mi się że opowiedział synowi co się stało. Przecież każdy widz poskładał fakty chyba najpóźniej, kiedy to siekierą demolował samochód. Nic już nie należało wyjaśniać. Tylko...zapomniałam że to opowieść owego chłopca i logiczniej jest że on ją zamyka. Co prawda kilka szczegółów zmieniłabym, ale one są bez znaczenia większego. Podoba mi się ta specyfika kina nieamerykańskiego (oczywiście uogólniam) koncentrowania się na jednostce, tego że w miarę akcji fabuła wokół niej zaciska się, a nie rozszerza i nagle film zyskuje uniwersalne przesłanie. Dodatkowo- rewelacyjne zdjęcia. Teraz w pełni dopiero ujrzałam piękno E.Seignier. Jak na ironię, bo ma blizny na całym ciele. A jednak właśnie w tym obrazie w pełni widać jaka jest piękna.
Lubię z resztą filmy, przy których należy myśleć w trakcie oglądania. Ten do tego mobilizuje (dlatego zawiodła mnie strasznie opowieść Marco).
Jeszcze jeden aspekt bardzo pozytywny: nie ma tu rozdzielenia na dobro i zło. To drugie. jakby nie istnieje. Czy można bowiem winić Marco za to co zrobił? Zrobił to z ogromnej miłości, nie mogąc poradzić sobie ze stratą ukochanych osób. Czy powodował nim egoizm? Zapewnił Laurze szczęście. Gdy widzimy po tylu latach jej koleżankę, oczywistym się staje, że gdyby nie on, Laura wciąż byłaby prostytutką i prowadziła marną egzystencję. Tylko...wyjaśnia to już zdanie na początku: za każdą zmianę trzeba płacić. Ona płaci, za odkrycie prawdy.
W tym filmie niesamowita jest sugestywność. Momentami mnie przerażał. Przy Urodzonych mordercach zawsze bawię się wyśmienicie, emocji nie wywołują litry krwi. Raczej to czego nie widać. W każdym razie miałam podobne odczucia jak podczas oglądania Okna na podwórze. Tam zbrodnia przeraża przecież, mimo że nawet kropla krwi nie jest ukazana. Tutaj analogicznie. Choćby po motywie z "operacją" psa, gdy staje się już do końca jasne, że to samo chce uczynić własnemu synowi. Właśnie. I nawet to nie daje wyroku na Marco w postaci słowa: "potwór". Nie jest nim. Usprawiedliwia go tylko fakt, że mocno kochał, może uczynił to przez wyrzuty sumienia także. A jednak...do czasu gdy żona nie zaczyna szperać w jego przeszłości, zapewnia jej szczęście. Daje jej ogrom uczucia.
Sam obraz...hmm... na pewno jest to kino ambitne, momentami artystyczne i nawet...jak pojawiają się schematy, są sprytnie kamuflowane. Ze względu na E.S. zestawiałam w trakcie z "Gorzkimi godami". Cóż...nie jest to, moim zdaniem, ta klasa. Ale także temat zupełnie inny. Tam łączyło parę bohaterów destrukcyjne uczucie i dążenie do bólu, tu niszczy uczucie poznanie prawdy. Działa to w zupełnie innym kierunku zatem.
Podsumowując: film godny uwagi, wciągający nie tylko ze względu na treść, lecz także formę (zbieżna nieco z niesamowitym obrazem, jakim jest Otwórz oczy). Jedyne me "ale" tyczy się właśnie wyjaśnienia wszystkiego, które jest zbędne...ale zgodne z przyjęta formą. Odczułam lekki dyskomfort spowodowany faktem iż tłumaczy mi się coś co od dawna jest oczywiste, jednak aby zrezygnować można było z tej sceny, należałoby zmienić początek i wyciąć wiele poetyckich przemyśleń. A tego bym chyba nie chciała.
I na koniec: ogromne brawa dla Emmanuelle ! Jeżeli komukolwiek nie odpowiada specyfika kina nie robionego w stylu amerykańskim, może obejrzeć po to tylko aby podziwiać ową aktorkę. Spisała się bowiem rewelacyjnie, a duża w tym zasługa operatora. Wszelkie jej ujęcia są na prawdę artystycznie wykonane.
W sumie widziałam obraz przed chwila, więc oceniając go na 9, oceniam wrażenia i emocje. Jeszcze nie potrafię popatrzeć na niego na trzeźwo i do końca obiektywnie. Na pewno jednak jeden z najlepszych obrazów minionego roku.

Dodaj nowy komentarz Pozory i złudzenia

Twoja opinia o filmie: